PIERWSZY PÓŁMARATON.


Pierwszy półmaraton.


Nigdy nie przypuszczałem, że będę brał udział w takiej imprezie. Zawsze wychodziłem z założenia, że ćwiczę dla siebie i nie jest mi to potrzebne do szczęścia. 




Do wzięcia udziału w półmaratonie nakłoniło mnie opowiadanie znajomego, który opisywał to zdarzenie jako naprawdę trudne. W ten sposób przekonałem się do tego, aby wziąć udział w biegu na 21,1km. Zapisując się na listę, tak naprawdę nie wiedziałem, czy uda mi się dobiec do końca, ponieważ taki dystans pokonałem tylko raz i to bez uczucia rywalizacji. Przez całe wakacje przygotowywałem się do tego wydarzenia i starałem się biegać regularnie co drugi dzień.




W końcu nadszedł dzień sprawdzianu, 23 września stanąłem na starcie z ponad tysiącem innych biegaczy, z którymi miałem się zmierzyć. Starałem się nie denerwować, lecz adrenalina i tak robiła swoje i znowu poczułem smak rywalizacji. Sygnał do startu oznajmił początek biegu. Zaczęło się. Tłum ruszył do przodu. Pierwszy kilometr pokonałem gładko mijając sporo osób, następnie szybko przeskanowałem pamięć, czy nie zapomniałem o czymś (cukier przed startem 240, batony i słodkie picie w pasie biodrowym, pulsometr włączony) i wtedy dotarło do mnie, że jest coś o czym zapomniałem. Baza w pompie powinna być zmniejszona do 20%, pół godziny przed rozpoczęciem biegu, niestety zrobiłem to dopiero teraz. Pomyślałem że dam radę. W końcu nie pierwszy raz biegam i w razie potrzeby mam coś słodkiego przy sobie. Kilometry szybko uciekały przy ulubionej muzyce, słuchanej w słuchawkach. Wszystko szło gładko, aż do pokonania półmetku. Wtedy poczułem że zaczyna mi brakować energii, automatycznie sięgnąłem po glukozę w pastylkach i wcześniej przygotowane picie. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy więc mogłem spokojnie biec dalej, lecz teraz robiłem to wolniej oszczędzając siły, aby ukończyć półmaraton.
Pokonując ostatnie 3km motywowało mnie to, że podjąłem decyzję o tym, żeby pobiec po to, by się sprawdzić, ale również po to, żeby reprezentować wszystkich diabetyków. Pomyślałem sobie wtedy, że jeżeli ja dam radę to inni chorzy na cukrzycę również mogą spróbować biegać tak, jak ja. 





Przekroczyłem metę z czasem 1,53min i biorąc pod uwagę małe problemy podczas biegu, jestem szczęśliwy z osiągniętego wyniku. Sama impreza, jak i ludzie biorący udział w niej, zaskoczyli mnie swoim pozytywnym nastawieniem. Atmosfera była wspaniała, kibice bili brawa podnosząc na duchu, a przede wszystkim dopingując słabszych.
Nie mogę doczekać się następnego pólmaratonu w którym będę mógł wziąć udział. 

Komentarze