Mając na uwadze, że miesiąc wcześniej zrobiłem Gorce Ultra Trail 102 km/4320m przewyższenia, postanowiłem spróbować przekroczyć swoją granicę wytrzymałości po raz kolejny.
Start jak zwykle w takich biegach rozpoczął się o godzinie 4:00
Start Szczyrk. |
Początek idzie jak zawsze łatwo, najpierw Klimczok, Bystra (punkt żywnościowy, ciasteczka, banany, picie), Kozia Góra, Szyndzielnia kolejka, zbieg do Dębowic, wbieg na Cyberniok i zbieg do następnego punktu żywnościowego w Wapiennicy.
Po przebyciu 27km nadal wszystko było OK. nadrobiłem czas potrzebny do zakończenia biegu. Taki zapas to cenna rzecz.
Bielsko-Biała. |
Widoki śpiących miejscowości ze wzgórz jest nie do opisania.
Dookoła nas cisza, lekki wiatr smagający nas po nieosłoniętej twarzy, a w dole jasność miast oczekujących na świt. Jest to niesamowite uczucie, wiedząc że my ultra biegacze mamy możliwość, choć przez chwilę zobaczyć ten widok.
Poranek dał nam jak zwykle mgły, temperatura trochę się podniosła (aż do 7 stopni)
Równica. |
Po 40 km zaczęły łapać mnie skurcze, myśl o tym, że będę musiał przerwać bieg już teraz nie pocieszało mnie. Powodem takiej sytuacji były zbyt szybkie zbiegi i przeciążenie mięśni.
Jedyną radą było ustabilizowanie biegu, jedno tempo. Przez następne 20 km wszystko minęło, w między czasie zażyłem podwójną dawkę magnezu (co w efekcie pomogło) i skurcze minęły.
Na 70 km powtórzyła się sytuacja z pompą insulinową. Bateria zdechła.
Na szczęście miałem zapas, nauczony doświadczeniem po biegu Gorce Ultra 102.
Czantoria. |
Widok bliskich mi osób, bezcenna. Od razu jest lepiej. |
Całę szczęście że tym razem miałem pena przy sobie, to mnie uratowało i pozwoliło ukończyć bezpiecznie bieg.
To doświadczenie uświadomiło mi że niestety, ale bez względu, czy mamy pompę, czy nie zawsze musimy mieć zapasowego pena przy sobie. Ja wiem że każdy to wie, ale czy to stosuje? Jak jeżdżę na wyprawy w góry zawsze go mam, lecz na biegacz to już nie zawsze. Na biegu Gorce Ultra nie miałem, lecz na szczęście po drodze mijałem sklep gdzie kupiłem baterię.
Podejście na Salmopol. |
Przełęcz Salmopol. |
Dodaj napis |
Tyle mniej więcej widać podczas biegu nocą. |
Docierając do Węgierskiej Górki mogliśmy zjeść coś ciepłego i ruszać dalej w drogę.
Ja, co 2-3 godziny podawałem sobie 2 j. insuliny.
Cukier na start 405 trochę za duży i musiałem podać korektę, podczas biegu około 280-320. Trochę za duży, lecz gdy nie ma monitoringu CGM, tak jest bezpieczniej.
Ostatni 12 km odcinek okazał się bardzo trudny, zaczynając od 800m podejścia na Skrzyczne po kamienistej drodze, zbieg po oszronionej trawie i kamieniach do 100m prawie pionowego podejścia, zbieg i znowu podejście na siodło.
Nareszcie o godzinie 06:08:45 dotarłem szczęśliwie na metę.
Meta Szczyrk. |
Trudny technicznie z powodu dużej ilości luźnych kamieni, ostrych podbiegów i zbiegów. Długi dystans 132km z przewyższeniem 7070m.
Watro było to przeżyć, aby sprawdzić swoją wytrzymałość i słabości.
Spora część uczestników całego cyklu BUT. |
Komentarze
Prześlij komentarz